Małpy jeździły na skuterach, a kangury jadły nam z ręki!
Category : Mój blog , Wspomnienia z wypraw
Pomysł wzbogacenia wyjazdu do Australii o krótki nurkowy przystanek w Tajlandii okazał się strzałem w dziesiątkę!
Było nieco przemieszczania się, ale już w samej Australii zarzuciliśmy cumy w jednym miejscu i z tej bazy robiliśmy codzienne wyprawy.
Wyszło bardzo fajnie, bo wyjazd był mocno urozmaicony, aktywny i bogaty we wrażenia, ale jednocześnie wszyscy odpoczęliśmy, dzięki tej bazie w Australii, która zastąpiła nam dom, do którego chętnie wracaliśmy po całych dniach przeżyć.
Podróż rozpoczęliśmy z Warszawy, która była wówczas u progu kilku długich, raczej zimnych i mało słonecznych miesięcy, więc radość oczekiwania na samolot do ciepła, słońca, jasnego piasku plaż i błękitu oceanu była wielka!
Pierwszy przystanek Bangkok i pierwsze zetknięcie z kulturą Tajską- przynajmniej przy tej podróży 🙂
Wyprostowaliśmy nogi po długim locie i nabraliśmy sił na resztę podróży ciesząc oczy różnobarwnością Tajskich świątyń przegryzając lokalne smakołyki co kilkanaście minut 😉
Z Bangkoku przedostaliśmy się krótkim lokalnym lotem na południe Tajlandii do tropikalnego raju błękitnych wód -prowincji Krabi i na bajeczną wyspę Koh Lanta. Tu spędziliśmy kilka odlotowych dni nurkując, zwiedzając piękną Lantę oraz biorąc udział w wieczorach tematycznych przy wodzie kokosowej lub innych koktajlach 😉
Oczywiście, kiedy już poczuliśmy się na Lancie, jak w domu, czas było ją opuścić dla Australii …
Nie było nam specjalnie smutno, jako że jak jeden mąż nie mogliśmy już doczekać się tego spotkania!
W końcu mieliśmy poznać smak „another glorious day in paradise” jak twierdzą miejscowi – czyli zasmakować bajecznego życia na Gold Coast!
Gold Coast nazywane jest Złotym Wybrzeżem nie bez powodu – plaże są piękne i piach wygląda niewiarygodnie czysto, czasem mieniąc się w słońcu jak kopalnia złota lub diamentów. Albo raczej wystawa luksusowego sklepu jubilerskiego. Drobinki gold-kostowego piachu połyskują w słońcu jak olśniewające brylanty, więc i my poszliśmy chłonąć to bogactwo 🙂
Miasteczko okazało się piękne, nie ma dwóch zdań!! Połyskuje i mieni się wszelkimi kolorami, maściami, obrazami i przyciąga urokiem. Przepiękna i często zapierajaca dech w piersiach potęga Pacyfiku od wschodu i mało dostępny urok Gold Coast Hinterland od zachodu – pogórze raczej niewysokie, ale całkiem urocze i jest tam wiele fantastycznych zakątków jak Natural Bridge, czy Springbrook, które niemal zwaliły nas z nóg.
Odkrywaliśmy te dwie potęgi i położone pomiędzy nimi fantastyczne, niemalże nierealne Złote Wybrzeże – zbiorowisko małych miasteczek-dzielnic poprzecinane niezliczoną liczbą kanałów, rzeczek, zatoczek, jezior i jeziorek, które wraz z rzeką Nerang tworzą absolutnie malowniczy krajobraz zatopiony w ciepłym (były dni, że nawet jeszcze bardziej ciepłym) i cudownie wręcz słonecznym klimacie.
Ilość wrażeń, filmów, zdjęć i przeżyć z całej wyprawy nie zmieściłaby się chyba w całym internecie 😉 więc może na tym warto skończyć opowieści i zaplanować następną Australijską ekspedycję! 🙂
Brzmi super?
Chcesz jechać z nami na następną wyprawę?
ZAPRASZAMY!
Zadzwoń lub napisz do nas:
Ela Benducka +48 601 771 881
elabenducka@gmail.com
Ania Stan +48 666 612 006
stan.anna.pl@gmail.com